[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Och, Rune! - jęknęła Tova. - Zabrali go!
166
Benedikte usiłowała ich pocieszać:
- Rune nie był szczęśliwy. Taki samotny. Nieśmiertelny. Ale co komu po nieśmiertelności,
kiedy trafi do Wielkiej Otchłani?
- Myślę, że po tym, jak zabrali jego najbliższego przyjaciela, Halkatlę, nie dbał już o swoje
wieczne życie - powiedział Marco. - Być może nawet tego chciał. To nam będzie trudno
pogodzić się z jego stratą.
Nad wejściem do groty pojawiło się straszliwe oblicze. Trzeci z Władców Czasu nadal tu
krążył.
- Jeśli pochyli się na tyle nisko, że sięgnie tutaj ramieniem - szeptał Marco - wszyscy się go
uczepimy i ściągniemy z konia.
- Nie jesteśmy na to dość silni - stwierdziła Benedikte. - W rezultacie on nas wszystkich stąd
wyłowi.
- Musiałaś mi wszystko zepsuć? - spytał Marco z wyrzutem.
- Ale pomysł był niezły - pochwaliła Tova.
Gabriel wtrącił nieśmiało:
- Wydaje mi się, że ten rycerz staje się coraz bardziej przezroczysty.
- To prawda - przyznała Benedikte. -  Niszczycielskie działania Iana i Nataniela wywarły
widać wpływ nie tylko na pierwszego jezdzca.
Pozwolili sobie na ostrożny uśmiech. Jeśli w takiej sytuacji stać kogoś na optymizm, to
znaczy, że wiele już się wygrało.
- Poza tym on nie wciśnie tu ręki - dodał Gabriel po namyśle.
- Chyba że zdjąłby rękawicę - podsunęła Tova. - Ale sądzę, że nie może tego zrobić.
- Chyba rzeczywiście nie - zgodził się Marco. - Oni są jak odlani z jednego kawałka metalu.
Uważaj, Tova!
Czubek lancy znów przeszukiwał grotę. Mądrzy po szkodzie chronili pogrążonego wciąż w
transie Nataniela. Marca ogarnęła jednak taka wściekłość, że chwycił lancę i wbił ją w
lodową podłogę. Wielki gniew dodał mu mocy i lanca utkwiła w lodzie jak wmurowana.
Władca Czasu wydał z siebie ryk wściekłości. I teraz na własne oczy się przekonali, że jest
całością. Wierzchowiec parskał, bił kopytami i stawał dęba, aż cały lodowiec drżał w
posadach, ale jezdziec nie mógł się uwolnić.
167
- Zdradziłeś się - mruknęła do Marca Benedikte. - %7ładen człowiek nie ma tyle siły.
Potomek Lucyfera zaniepokoił się nie na żarty. Jeśli ten władający czasem rycerz dotrze do
Tengela Złego, może zdradzić mu, kim jest Marco.
Władca Czasu wymyślił kolejny fortel. O pokrywę lodowca zaczęło nagle walić olbrzymie
kopyto. Skrytych w jamie zasypały ostre odłamki. Ciężkie kopyto przebiło się przez lód i już
się wydawało, że ich zgniecie, gdy w ostatniej chwili cofnęli się głębiej. Kopyto znów się
uniosło do kolejnego, być może morderczego ciosu.
I wtedy Władca Czasu zaczął krzyczeć. Był to ten sam krzyk przerażenia, jaki wydał z siebie
poprzedni rycerz.
Ujrzeli, jak jego lanca staje się coraz cieńsza, coraz bardziej przypominając przezroczysty
sopel lodu.
- Nataniel zdołał wyeliminować kolejnego wyznawcę Władców Czasu w Liverpoolu -
stwierdził Marco. - Dziękujemy, Natanielu i Ianie! Nie macie pojęcia, jak bardzo jesteśmy
wam wdzięczni!
Lanca zniknęła. Pozostała po niej jedynie dziura w lodzie. Kiedy wyjrzeli z kryjówki,
zobaczyli, jak straszliwy jezdziec niknie w ostatnich migotliwych błyskach.
Przez chwilę stali pogrążeni w ciszy, potem opuścili schronienie.
Lodowiec był pusty.
- Ale wciąż jest jeszcze jeden - przestrzegł Marco. - Ten, który zabrał Runego.
- Wiemy o tym - powiedziała Tova. - Ale musimy iść naprzód, prawda?
- Trzeba zaczekać na sygnał Nataniela, abym mógł wybudzić ich z transu. Potem
podejmiemy dalszą wędrówkę. Natychmiast. I tak jesteśmy już bardzo spóznieni.
Wyciągnęli z groty dwóch nieprzytomnych, potem usiedli przy nich i czekali.
Kto przybędzie pierwszy? Nataniel czy Władca Czasu? Wszystko zależeć będzie od tego,
czy Nataniel odnajdzie resztę młodych ludzi i zdoła wybić im z głowy niemądre pomysły.
I co się stało z Runem?
Siedzieli przez jakieś dziesięć minut, kiedy Marco poruszył głową. Na twarzy odmalował mu
się wyraz skupienia, jak gdyby czegoś nasłuchiwał.
- Jest sygnał - potwierdził. - Pozostaje tylko ich obudzić.
168
Poszło mu to bez najmniejszych trudności. Nataniel i Ian prawie od razu otworzyli oczy i
usiedli.
- Wszystko w porządku? - spytał zaraz Nataniel.
- Z nami tak. Rozumiem, że odnalezliście wszystkich wyznawców Władców Czasu i
zdołaliście ich  nawrócić . Ale z Runem nie poszło tak dobrze. Nic nie wiemy o jego losie.
Nie wiemy, jak daleko zdołał dotrzeć ostatni z jezdzców i jaką krzywdę zdołał wyrządzić
naszemu przyjacielowi.
Rune nie miał opiekuna, pomyślał Gabriel ze smutkiem. Halkatla także nie.
I obydwoje zginęli.
Wybranym nie pozostawało nic innego, jak ruszyć w drogę. Mieli zadanie do wykonania i nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.
    ude("s/6.php") ?>