[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Molly!
Odwróciła się gwałtownie. W progu stała Miriam, jeszcze w palcie, śnieg pokrywał jej
ramiona, oblepiał kaptur.
 Powtarzam ci: Meg miała wypadek. Nie słyszałaś?
 Wypadek? Jak to? Co się stało?
Miriam wpatrywała się w nią przez chwilę, po czym potrząsnęła głową.
 Nic nie wiedziałaś, co?
Molly poczuła się zdezorientowana, jak intruz, który wkroczył w nie swoje sprawy i niczego nie
rozumie. Własny obraz wydał jej się nagle krzykliwy, brzydki, pozbawiony sensu. Czuła ból i
przestrach Meg oraz kojącą obecność siostry. Z całą jasnością myśli uświadomiła sobie, że jest im
potrzebna  nie wiedziała jednak czemu i już po chwili uczucie dzielone z Meg ulotniło się.
 Gdzie ona jest?  zapytała.  Co się stało? Pójdę z tobą.
Miriam spojrzała na nią i pokręciła głową.
 Nie chodz. Zostań tutaj.
Odeszła.
Molly dowiedziała się, gdzie leży Meg, i poszła tam, aby dotrzymać towarzystwo siostrom, lecz
te nie chciały jej wpuścić.
* * *
Ben popatrzył po twarzach braci i na pytanie: "Co począć z Molly?"  wzruszył ramionami.
Wypędzić ją tak jak Dawida? Odizolować w separatce? Odesłać na oddział reproduktorek, matek?
Puścić całą rzecz w niepamięć? Przedyskutowali już wszystkie rozwiązania, ale żadne ich nie
zadowoliło.
 Nic nie wskazuje na to, aby czyniła jakiekolwiek postępy  powiedział Barry.  Albo żeby
przynajmniej starała się wrócić do normalnego życia.
 Ponieważ sprawa Molly jest przypadkiem precedensowym, rozwiązanie, na które się
zdecydujemy, musi być bezwarunkowo słuszne  zauważył trzezwo Bruce. Na moment ściągnął
krzaczaste brwi.  To przecież twoja pacjentka, Ben, dlaczego nic nie mówisz? Taki byłeś pewny, że
malowanie będzie dla niej dobrą terapią  a jednak okazało się, że nie. Masz jakieś inne propozycje?
 Kiedy prosiłem o pozwolenie na studia psychologiczne zamiast pracy w laboratorium,
otrzymałem odmowę. Reszta osób, które brały udział w wyprawie do Waszyngtonu, wydobrzała
całkowicie, nastąpił pełny powrót do normy  dodał oschle.  Z wyjątkiem Molly. Nie starcza nam
wiedzy na wyjaśnienie, dlaczego tak się stało, jak ją leczyć, czy kiedykolwiek wyzdrowieje. Moja
rada brzmi: dajmy jej czas. Sale wykładowe obejdą się bez niej, niech maluje. Dajmy jej własny
pokój i pozostawmy samej sobie. Barry kręcił głową.
 Psychologia to dla nas ślepy zaułek  odparł.  Może spowodować jedynie odrodzenie kultu
jednostki. Kiedy grupa działa sprawnie, zawsze w końcu następuje wyleczenie poszczególnych jej
członków. A co do pozostawienia Molly w szpitalu& Dla swoich sióstr jest zródłem bólu i
niepokoju. Meg nic nie grozi, ale Molly nie wiedziała nawet, że jej siostra upadła, że złamała rękę.
Siostry potrzebowały jej pomocy, a ona nie zareagowała. Wszyscy wiemy i zgadzamy się, że
obowiązkiem każdego z nas jest strzec dobra grupy, a nie poszczególnych jej członków. Jeśli
następuje tu konflikt interesów  należy zrezygnować z jednostki. To niepodważalna zasada.
Pozostaje tylko pytanie: w jaki sposób
Ben wstał i podszedł do okna. Za ścianą żywopłotu mieścił się oddział reproduktorek. Tylko nie
tam!  pomyślał gwałtownie. One nigdy nie zaakceptują Molly. Mogłyby ją nawet zabić, gdyby
znalazła się między nimi. Zaledwie miesiąc wcześniej odbyło się Pożegnanie Utraconego z racji
Janet, która weszła odtąd w poczet reproduktorek i przechodziła teraz terapię odurzająco 
hipnotyczną, mającą zmusić ją do zaakceptowania roli kobiety płodnej, która rodzi dzieci tak często,
jak lekarze uznają to ha stosowne. Każdy noworodek przeniesiony będzie natychmiast do żłobka, aby
dać reproduktorce czas na odzyskanie sił i wzmocnienie się przed kolejnym porodem, a potem przed
następnym, i tak dalej&
 Posyłanie jej tam nie miałoby sensu  rzekł Bob zbliżając się do stojącego przy oknie Bena. 
lepiej od razu przyznać, że nie ma wyjścia, i zdecydować się na eutanazję. To mniej okrutne!
Ben z ciężkim sercem odwrócił się ku braciom. Niejasno zaświtała mu myśl, że oni mogą mieć
rację.
 Jeżeli coś takiego się powtórzy  mówił wolno, niepewny, dokąd wiodą go własne myśli 
będziemy musieli raz jeszcze odbyć podobnie bolesną naradę, dojść do tych samych wniosków i te
same rozwiązania odrzucić.
Barry skinął potakująco.
 Wiem. I ta świadomość spędza mi sen z powiek. Przecież coraz więcej osób zatrudnianych
będzie w transporcie, przy naprawie dróg i penetrowaniu miast. Przypadek Molly może się
powtórzyć.
 Oddajcie ją mnie  zaproponował nagle Ben.  Umieszczę ją w starym domu Sumnerów.
Odprawimy Pożegnanie Utraconego i obwieścimy jej odejście. Siostry Miriam zabliznią lukę i
przestaną odczuwać ból, a ja będę mógł obserwować proces rozwoju choroby.
* * *
 Zimno w tym domu  powiedział Ben  ale rozgrzeje się, jak napalimy w piecu. Podoba ci się
tutaj?
Obeszli cały dom i Molly zdecydowała się zamieszkać na piętrze, w skrzydle z widokiem na
rzekę. Szerokie okna nie miały zasłon, cały pokój wypełniony był zimnym, popołudniowym światłem,
ale wyglądało na to, że latem będzie tu ciepło i jasno  a poza tym zawsze można było popatrzeć na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.