[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zsunęła się ze stołka i przecisnęła pomiędzy stolikami w poszukiwaniu toalety. Całe ferie wyglądały
zupełnie inaczej niż sobie to wcześniej wyobrażała. Sądziła, że będą siedzieć przytuleni na plaży i
śpiewać kolędy. Tymczasem Elijah wolał spędzać dwanaście godzin dziennie na swoim harleyu, z
krótkimi tylko przerwami na zakup nieświeżych kanapek w minimarkecie i wypicie piwa z ludzmi,
którzy jej nie lubili.
W toalecie poczekała na swoją kolejkę, a gdy znalazła się w odosobnieniu kabiny, ukryła twarz w
dłoniach. Musiała w końcu przyznać, że popełniła błąd - choć ciężko było przełamać dumę - ale
174
NIESPODZIANKI
już miała dość tego, co ją spotykało ze strony Elijah i jego tak zwanych przyjaciół.
Gdy wyszła z toalety, Elijah znów siedział przy barze z kolejnym piwem w ręku. Na jej widok
podniósł butelkę do góry, zapewne chcąc jej pokazać, gdzie jest, jakby nie była w stanie się tego
domyślić. Jeśli nie miał w ręku piwa, to przeważnie był w towarzystwie jakiejś kobiety i najczęściej
nie była to Heather.
- Mała - powiedział, zarzucając ramię na jej szyję. - Gdzie byłaś?
- W toalecie. Pocałował ją w kącik ust.
- Chcesz jeszcze jedno piwo?
- Nie, dzięki.
- Hej, przecież świętujemy!
- Na to wygląda.
Uśmiech zniknął z jego twarzy i w oczach błysnęła złość.
- O co ci chodzi?
Szczerze mówiąc, do tej pory zebrało się już zbyt wiele bolesnych spraw.
- Czy możemy porozmawiać? - zapytała.
- Teraz? - Rozejrzał się dokoła z irytacją.
- Proszę.
- No dobra, jak chcesz. - Zmarszczył czoło i zsunął się ze stołka.
Z ręką wciąż na jej szyi, poprowadził ją na zewnątrz.
- Nie podoba ci się Key West? - zapytał takim
DEBBIE MACOMBER
172
tonem, jakby podejrzewał ją z tego powodu o niepoczytalność.
- Dlaczego ma mi się nie podobać? - Ostatnio była to jej standardowa odpowiedz.
Owszem, podobało jej się Key West. Ale chciałaby obejrzeć zabytki, odwiedzić dom Hemingwaya,
pochodzić po księgarniach, a innych takie rzeczy zupełnie nie interesowały.
- No to o co chodzi? - Elijah dopił resztę piwa i wyrzucił butelkę do kosza. - Odkąd tu jesteśmy, masz
parszywy nastrój.
- Może nie podoba mi się to, że się kleisz do Peaches.
Jego śmiech był krótki i ostry.
- Jesteś zazdrosna. Mogłem się tego domyślić.
- Właściwie nie. - Nie zastanawiała się nad swoimi uczuciami, ale gdy patrzyła na takie zachowanie,
czuła jedynie niechęć i smutek z powodu własnych chybionych decyzji.
- No to w czym rzecz?
- W niczym.
Zatrzymali się i stanęli twarzami do siebie. Elijah oparł się o motocykl i skrzyżował ramiona na piersi.
Z drzwi Oddechu Jeża wydobywała się głośna muzyka i zgiełk podniesionych głosów. Elijah z
tęsknotą spojrzał przez ramię, jakby już nie mógł się doczekać, kiedy tam wróci.
- Do diabła, powiedz wreszcie, czego chcesz - rzucił ze zniecierpliwieniem.
- Jakie masz... mamy plany na dzień Bożego Narodzenia?
173
NIESPODZIANKI
- Plany na dzień Bożego Narodzenia? - powtórzy! Elijah takim tonem, jakby nie rozumiał, o czym ona
mówi. - To znaczy co?
- No wiesz, dwudziesty piąty grudnia? Za dwa dni? Jak będziemy świętować Boże Narodzenie?
Popatrzył na nią wzrokiem bez wyrazu.
- Nie zastanawiałem się nad tym jeszcze. A dlaczego pytasz?
- Dlaczego? Bo to dla mnie ważne. Zastanawiał się przez chwilę.
- A co byś chciała robić?
Gardło ścisnęło jej się z emocji. Przypomniała sobie, jak spędzała Boże Narodzenie z matką,
wszystkie tradycje pielęgnowane od dzieciństwa. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo będzie jej
tego brakowało i jak puste będą wydawały się święta z dala od domu.
- Miałam nadzieję - powiedziała najszcze-rzej jak potrafiła - że znajdziemy jakąś małą palmę na plaży
i ubierzemy ją jak prawdziwą choinkę.
Elijah chyba nigdy w życiu nie był bardziej zaskoczony.
- Niby czym? Papierem toaletowym?
- Nie wiem. Czymś. Moglibyśmy nazbierać muszelek, nawlec je na nitki i wyciąć gwiazdy z papieru.
Elijah wzruszył ramionami.
- Czy to by cię uszczęśliwiło?
- Sama nie wiem. Marzyłam o tym, że będę
DEBBIE MACOMBER
177 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.