[ Pobierz całość w formacie PDF ]

winna go nienawidzić. Lecz pamiętała jedynie bezbronny wyraz jego twarzy, gdy
mówił jej, że stracił całą rodzinę podczas pożaru, i gdy opowiadał o nienawiści, jaką
darzył go dziadek. Od siódmego roku życia nie miał na świecie nikogo bliskiego.
Ale przecież on nie pragnie mieć rodziny ani domu! - rzekła do siebie z pasją. -
Nie chce żony ani dzieci!
Tak trudno przychodziło jej powstrzymywać się przed powiedzeniem mu o Ru-
by. Ale nie chciała narażać szczęścia córeczki ani obarczać Roarka odpowiedzialno-
ścią, której sobie nie życzył. Jeśli naprawdę jej na nim zależy, powinna zachować to w
tajemnicy i dać mu wolność, której pragnie.
Zamknęła oczy, niezdolna znieść jego spojrzenia, które przenikało ją aż do dna
duszy.
Zakochała się w Roarku. A jednak musi pozwolić mu odejść.
Zerknęła na swój wysadzany diamentami zegarek.
R
L
T
- Druga - szepnęła i pomyślała, że Ruby z pewnością już się obudziła z popołu-
dniowej drzemki. Wzięła głęboki oddech i powiedziała: - Już pózno. Muszę iść.
- Pózno? - powtórzył. - Nasz samolot odlatuje dopiero za kilka godzin.
- Nie - rzekła i usiadła w łóżku. - Przykro mi. Nie polecę z tobą. Nie mogę ry-
zykować... - urwała.
Nie mogę ryzykować szczęścia córeczki, wiążąc się z człowiekiem, który jej nie
chce - dokończyła w duchu. - I nie mogę ryzykować, że on mnie znienawidzi, gdy się
dowie, że tak długo zatajałam przed nim prawdę.
Popatrzył na nią.
- Lea, nie rób tego.
Na chwilę przymknęła powieki, zbierając siły.
- Powiedziałeś, że jeśli pójdę z tobą do łóżka, pozwolisz mi odejść.
Chwycił ją za rękę.
- Zaczekaj. - Odetchnął głęboko i spojrzał jej prosto w oczy. - Jeżeli nie chcesz
być moją kochanką, w takim razie... zostań moją żoną.
R
L
T
ROZDZIAA CZTERNASTY
Zaskoczona Lea wpatrzyła się w Roarka. Serce waliło jej jak szalone.
- Chcesz... mnie poślubić? - wyszeptała.
- Chcę cię mieć w moim życiu - oświadczył. Jego oczy były ciemne i niezgłę-
bione. - Za wszelką cenę.
Westchnęła. A więc nic się nie zmieniło. On nadal jej nie kocha. Chce się z nią
ożenić wyłącznie dlatego, by postawić na swoim.
Ale jak długo potrwałoby ich małżeństwo? Gdy dowie się o Ruby... On nie chce
dziecka - ani żony, bez względu na to, co teraz mówi. Człowiek taki jak Roark nigdy z
nikim się nie zwiąże. Poza tym, nie kocha jej i nigdy nie pokocha.
Do oczu napłynęły jej gorące łzy, gdy zbierała z podłogi swoje rzeczy.
- Muszę już iść.
Ubrała się szybko i ruszyła do wyjścia, choć serce rozrywał jej ból.
- Lea. - Roark zagrodził jej drogę - nagi, silny i władczy. - Wiem, że marzysz o
domu i rodzinie. Tego nie mogę ci dać. Ale ofiaruję ci wszystko, co mam. Pragnę cię.
Pojedz ze mną i zostań moją żoną.
Ona też pragnęła go aż do bólu, ale zwalczyła to uczucie. Może gdyby nie była
matką, zgodziłaby się sprzedać za obietnicę życia, jakie jej proponował.
Ale ma córeczkę i musi myśleć przede wszystkim o niej. Popełniła wystarczają-
co wielki błąd, idąc do łóżka z Roarkiem. Nie powiększy go, poślubiając tego męż-
czyznę, który jej nie kocha.
- Już podjęłam decyzję - rzekła cicho. - %7łegnaj.
- Nie! - zawołał i złapał ją za rękę.
- Dałeś mi słowo.
- Tak - przyznał z ciężkim westchnieniem i puścił jej dłoń.
- A więc żegnaj - powtórzyła i poszła szybko do drzwi, żeby nie zobaczył łez
spływających jej po twarzy.
R
L
T
Gdy znalazła się na korytarzu, oparła się o ścianę i załkała bezgłośnie. Właśnie
pożegnała na zawsze jedynego mężczyznę, którego mogła pokochać. Ojca jej dziecka.
Postąpiłam słusznie, powiedziała sobie, gdy szlochając wciskała guzik windy.
Najlepiej dla każdego z nas.
A więc odeszła. Roark nie mógł w to uwierzyć. Zaproponował jej małżeństwo, a
ona odmówiła.
Może lepiej, że tak się stało, pomyślał i ze znużeniem potarł czoło. Zachował się
nierozsądnie, występując pochopnie z tą propozycją.
Znudziłby się nią za tydzień, a może nawet już jutro. Odrzucając go, Lea w
gruncie rzeczy wyświadczyła mu przysługę. Czy naprawdę?
Wytworny apartament z eleganckimi meblami, marmurami i kryształami wydał
mu się bez niej tandetny i brzydki.
Gdy wyszedł spod prysznica, zadzwonił telefon.
- Panie Navarre, samolot jest gotowy do startu - oznajmił z szacunkiem jego
asystent. - Lot do Lihue na Hawajach z krótkim międzylądowaniem w San Francisco
dla uzupełnienia paliwa. Poleciłem szoferowi, żeby zajechał przed hotel. Czy mam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.