[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przybyła na jego ranczo, nie opuszczała domu.
Cisnął jeszcze jedną porcję siana, odstawił widły i
podszedł do niej.
- Stało się coś złego, kochanie? Pokręciła głową.
- Nie. Tylko Mose prosił, żebym powiedziała wam,
że lunch już gotowy.
- Dzień dobry pani. - Ze stajni wyszedł Billy. -
Pędzę do Juana i za momencik będziemy, szefie.
- Chyba strasznie mu się spieszyło. - Natalie z
uśmiechem patrzyła za odbiegającym chłopcem.
Trav wzruszył ramionami.
- Billy zawsze porusza się bardzo szybko, kiedy
chodzi o jedzenie.
69
Zerknął na wiszący na ścianie stajni aparat telefoniczny i
zmarszczył brwi. Co się stało Mose'owi? Czemu nie za-
dzwonił jak zwykle, tylko ją tu przysłał? - pomyślał.
Ściągnął rękawice i wetknął do tylnej kieszeni.
- Kto pilnuje Autumn? - spytał.
- Carrie.
- Powinienem był wiedzieć. - Odkąd Natalie i
dziecko zamieszkali u niego, Trav znacznie częściej wi-
dywał się z siostrą. I bardzo go to cieszyło. Dzięki temu
łatwiej mu było jej pilnować.
- Wpadła zabrać jakieś książki - powiedziała Na-
talie. Zerkała przy tym ciekawie do stajni. - Ale moim
zdaniem to tylko pretekst, żeby móc zobaczyć małą.
- Ciekawska klacz wystawiła głowę z boksu. - Och,
jaka urocza!
- Lubisz konie? - Podszedł do klaczy i pogłaskał ją
po chrapach.
Natalie pochyliła na bok głowę i zastanawiała się
wyraźnym wysiłkiem.
- Tak, chyba tak - powiedziała po chwili. - Trochę
to dziwne, że konie nie budzą we mnie strachu, a duże
psy tak... - Gwałtownie wciągnęła powietrze. - Przy-
pomniałam sobie, czemu boję się dużych psów.
- Czemu, kochanie?
Od tamtego bólu głowy sprzed kilku dni obraz po
obrazie wracały do niej strzępy wspomnień. Ale wciąż
nie mogła przypomnieć sobie, kto groził jej i Autumn
70
i dlaczego. Czuła jednak, że wciąż zbliża się do odkrycia
tej tajemnicy.
- Kiedy miałam trzynaście lat, wilczur naszych są-
siadów podkopał się pod ogrodzeniem i ugryzł mnie.
- Odruchowo pomasowała się po ręce.
Trav otoczył ją ramieniem.
- Bardzo? - spytał.
- To była zima. Miałam na sobie gruby płaszczyk i
to uchroniło mnie przed poważnymi ranami. Ale do dzi-
siaj pamiętam okropne siniaki, jakie wtedy miałam.
- Potrząsnęła głową. - To okropne. Pamiętam takie
głupie sprawy, a nie mogę przypomnieć sobie, co zda-
rzyło się dwa i pół miesiąca temu.
Pocałował ją w czubek głowy.
- Daj sobie trochę czasu, kochanie. - Przecież co-
dziennie przypominasz sobie coś nowego.
- Chyba masz rację. - Pogłaskała klacz po pysku.
- Dużo masz koni?
- Teraz dwadzieścia. Ale za kilka tygodni powinno
ich być więcej. - Uśmiechnął się. - Przed końcem tygo-
dnia Billy i Juan otworzą tu porodówkę.
Ze zdumieniem przyglądał się jej wielkim jak spodki
oczom. Z przerażeniem na twarzy zakryła usta dłonią.
- Natalie?
- Wydaje mi się, że pracowałam w klinice położ-
niczej - powiedziała z wahaniem.
- Kiedy poznaliśmy się, pracowałaś w restauracji,
kochanie - przypomniał jej łagodnie.
71
Pokiwała głową.
- Ale pan Craddock... Tak. Jestem pewna, że tak się
nazywał. Wylał mnie, kiedy okazało się, że jestem w
ciąży. Powiedział, że większość klientów wie, że nie je-
stem zamężna i że to będzie źle wyglądało, jeżeli gości
będzie obsługiwać samotna matka.
- Wyrzucenie kobiety z pracy z powodu ciąży jest
sprzeczne z prawem. Bez względu na to, czy kobieta jest
mężatką, czy nie - powiedział Travis gniewnie. - W jaki
sposób znalazłaś pracę w klinice?
- Nie... Nie jestem pewna. Ale wiem na pewno, że
to była klinika położnicza. - Rozpaczliwie potrząsnęła
głową. - Ale jak mogłabym chcieć pracować w szpitalu,
skoro boję się lekarzy?
- Nie wiem, kochanie.
Nie chciał jej martwić, nie chciał powiedzieć ni-
czego, co mogłoby zakłócić jej usilną walkę z pamięcią.
Ale czuł, że istnieje ścisły związek między jej pracą w
klinice i późniejszym strachem przed lekarzami. Miał też
coraz więcej pretensji do siebie. Że kiedy skończył już
misję w Chicago, nie skontaktował się z nią.
Ale tamtej nocy, kiedy odkryła jego prawdziwą toż-
samość i kazała mu się wynosić, był przekonany, że ich
romans skończył się ostatecznie.
Teraz, kiedy poznał ją lepiej, kiedy dowiedział się,
że mają dziecko, gotów był prać się po pysku za to, że
poddał się tak łatwo. I bez tego nie ufała ludziom
72
bogatym. On swoim postępkiem umocnił ją tylko w tej
nieufności.
Lecz nie to było najgorsze. Coś mówiło mu, że jego
nieobecność sprawiła, iż Natalie zmuszona była podjąć
pracę, która prawdopodobnie ściągnęła na nią i na Au-
tumn niebezpieczeństwo.
- Czy pamiętasz, jak nazywała się ta klinika? -
Gdyby udało się jej przypomnieć, klub miałby punkt za-
czepienia do śledztwa.
Po długim namyśle, pokręciła głową.
- W tym sęk - powiedziała z goryczą. - Nie mogę
sobie przypomnieć.
- Wszystko w porządku, kochanie. - Przytulił ją. - I
tak przypomniałaś już sobie bardzo dużo. Założę się, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.