[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i wszedł do centrali. Przez radiowęzeł powiedział coś w zasadzie podobnego, ale jeszcze bardziej
pompatycznie. Motorzyści,  lordowie , marynarze z centrali i artylerzyści zastygli w swoich
podartych podkoszulkach i niewiarygodnych swetrach, drapiąc się albo trzymając w dłoni
zatłuszczone karty, i patrzyli tępo w kratki głośników. Przemowę zakończyło wezwanie załogi do
trzykrotnego Heil!, a potem Ewa Loewengang zaczęła śpiewać.
Reinhardt miał taką minę, jakby rozbolał go ząb, i odczekał cierpliwie niemal do końca, zanim
przełączył mikrofon. To było najbardziej osłupiałe Heil!, jakie w \yciu słyszałem, stwierdził w
myślach.
 Szasować  oznajmił sucho.  Do wynurzenia.
 Niech nikt nie wychodzi na pomost  za\ądał Wiesmann.  Tylko my, kapitan i pan.
Właz otworzył się z hukiem przywodzącym na myśl korek od szampana, przez okręt przebiegł
podmuch i ciśnienia wyrównały się. Reinhardt wyszedł niespiesznie na pomost i zapalił fajkę.
Morze zdą\yło się trochę rozhuśtać i wiał ostry wiatr. Mgła opadła, ale wcią\ było szaro. Zrobiło
się wyraznie zimniej.
Stojący w dryfie okręt wpadł w dokuczliwy boczny przechył, a potem zaczął odwracać się do
wiatru. Fale łomotały o kiosk i łamały się z hukiem na dolnym pokładzie.
Stary milczał, a Reinhardt równie\ nie czuł się w obowiązku podtrzymywać rozmowę.
Postawił tylko kołnierz kurtki i wcisnął głębiej czapkę, \eby wiatr jej nie zabrał.
Otworzył się właz załadunkowy i na dolny pokład wyszło najpierw dwóch blizniaków
w swoich lśniących nocnikach na głowie i w długich, skórzanych płaszczach. Za nimi
wyprowadzono trzech rozbitków. Reinhardt chwycił kurczowo za falochron i patrzył szeroko
otwartymi oczami, jak z włazu wychodzą Wiesmann i Vordinger, obaj owinięci kosmatymi
futrami, w jakichś kretyńskich operetkowych strojach, hełmach z krętymi, imponującymi rogami.
Za nimi wygramoliła się Ewa, ubrana równie idiotycznie, w futro spięte na ramionach i pancerz
zaopatrzony w złote, błyszczące, ozdobione swastykami miseczki, które kryły imponujące piersi.
Jej hełm wieńczyły rozło\one skrzydła, przez co wyglądała, jakby kaczka usiłowała usiąść jej na
głowie. Potknęła się na rozkołysanym pokładzie i przytrzymała ociekającego wodą relingu. Za
Ewą pojawiły się chromowane hełmy pozostałych blizniaków, jak pokryte lśniącą pleśnią grzyby.
Reinhardt pyknął z fajki i zaśmiał się cichutko przez zęby. Spojrzał jednak na bosych,
obdartych, trzęsących się na kracie pokładu marynarzy i przestało mu być do śmiechu.
Nie podobał mu się sposób, w jaki ich ustawiono  ślizgających się na pokładzie
i czepiających siebie nawzajem. Ani ten, w jakim stanęły czworaczki. Zwłaszcza zaś nie podobał
mu się jeden z nich, ten odwrócony tyłem do jeńców, który zerkał w górę na kiosk
i przyglądającego się widowisku Reinhardta.
Megafon na kolumnie masztu antenowego zatrzeszczał i bluznął mu prosto w ucho dziką,
pompatyczną muzyką. Ewa zaczęła śpiewać.
Runy otrzymasz i czytelne znaki
Bardzo wielkie runy
Bardzo mocne runy
Co Olbrzym Zpiewak zabarwiał, a bogowie
stworzyli
I boski run Głosiciel rytował
Odin  Asom, Alfom  Dain,
Dwalin  karłom,
Alswidr  Olbrzymom, a ludzkiemu
Pokoleniu
Ja sam runy kreśliłem.
Wiatr przybierał na sile, ale okręt obrócił się ju\ dziobem do fal i teraz dostał się w łatwiejsze
do zniesienia kołysanie wzdłu\ne.
Przebierańcy na dziobie z trudem utrzymywali równowagę, fale obmywały kadłub i syczały
im pod nogami.
Vordinger krzyknął coś, na co dwaj blizniacy chwycili jednego z jeńców pod ręce i zmusili do
uklęknięcia. Vordinger wyjął nagle błyszczący miecz z jelcem zawiniętym w spiralę i poder\nął
mu gardło.
Wiatr gwizdał na sztagu i spychaczu sieci, głośnik ryczał, Ewa śpiewała, a człowiek szarpiący
się w ramionach blizniaków wykrwawiał się na pokład i korpus głównego zbiornika balastowego
wyrazną, ciemną strugą spienionej krwi. Reinhardt widział jego białe stopy dygocące w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.