[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Takie to i tym podobne wygadywaliśmy brednie, z obliczem odpowiednio dostosowanym
do słów obłudnych. On zaś, człek najpróżniejszy w świecie, uwierzył, że nas oszukał! Zado-
wolony więc, odpowiedział od razu:
 %7łyczliwie patrzę na wasze poczciwe starania. Miłowaliście mnie, aleście mnie nie znali.
Szukaliście mnie, aleście nie wiedzieli, że tu jestem. Nie wolno wam wątpić, że boskość może
się wcielić w każdą istotę, nawet najskromniejszą, gdy tylko zechce. A w jakiż inny sposób ja
mogłem. objawić się ludziom? Wracając zaś do tego chłopca, rzekomo zamordowanego, od-
słonię wam całą prawdę. Stało się raz, żem mocą swoją powietrze obrócił w wodę, tę zaś w
ciało i krew. Tym sposobem ukształtowałem nowego człowieka, chłopca. Wykonałem dzieło
bez porównania wspanialsze od tego, którym chlubi się stwórca świata. On bowiem człowie-
ka ulepił z gliny, a ja, co znacznie trudniejsze, uformowałem z powietrza. Potem znowu rze-
kłem słowo i rozpłynął się z powiewem wiatru. Tylko jego podobiznę przechowuję w naj-
skrytszej komórce domu, aby zachował się trwały dowód i pamiątka mego czynu.
Spojrzeliśmy po sobie, dobrze rozumiejąc, co znaczą te słowa. Zamordował chłopca i
szczątki jego przetrzymuje u siebie, posługując się nimi przy straszliwych praktykach nekro-
mantycznych. A o jakiejś podobiznie prawi na wszelki wypadek, gdybyśmy natrafili na ślady
zbrodni.
W gruncie rzeczy oszukiwaliśmy się wzajemnie. Mimo całego swego zaślepienia i choro-
bliwej ambicji Szymon był zbyt sprytny, by nie rozumieć, że my domyślamy się wszystkiego
i tylko udajemy łatwowiernych. Udawał jednak, że za takich nas uważa; więc i myśmy uda-
wali, że się nie domyślamy, iż on się domyśla. Ale na dłużej taka sytuacja była nie do znie-
sienia. Uciekliśmy z Samarii i udaliśmy się do Cezarei nadmorskiej.
49
%7łDANIA FLORUSA I PROCESJA ZWITYNNA
Paweł wyjechał z Cezarei nadmorskiej wkrótce po owej rozmowie z Agryppą i Bereniką;
apelował bowiem do cesarza. Zabrano go do Rzymu. Natomiast prokurator Festus zmarł w
Palestynie, nim jeszcze dobiegło kresu jego urzędowanie, w dwa lata pózniej. Po nim proku-
ratorem Judei, również przez dwa lata, był Albinus, następnie zaś Gesjusz Florus, mąż Kle-
opatry, właściwy sprawca krwawych wypadków w dniu 16 miesiąca Ijjar roku 66.
Dnia następnego w całym mieście rozlegały się zarówno lamenty i jęki, jak też okrzyki
wrogości przeciw Florusowi. Doszłoby zapewne do zamieszek, gdyby nie wyżsi kapłani i co
przedniejsi obywatele; ci, rozrywając szaty na piersiach, z płaczem padali do nóg przywód-
com ludu, błagając, by zachowali spokój i nie prowokowali Florusa. Prokurator ze swej stro-
ny wezwał starszyznę miasta na odprawę. Oznajmił bez ogródek, co uzna za dowód, że lud
nie dopuści się w przyszłości nieprzyjaznych wystąpień: mieszkańcy Jerozolimy muszą wyjść
przed mury i manifestacyjnie, jak się godzi, powitać dwie kohorty, przybywające z Cezarei do
Jerozolimy. Twierdzono wszakże pózniej, że prokurator zawczasu pchnął gońca do oficerów
owych kohort z surowym przykazaniem, by żołnierze nie odpowiadali na powitania; gdyby
zaś z tłumu padły jakieś ubliżające słowa, mieli natychmiast czynić użytek z broni.
Kiedy oznajmiono ludowi, zebranemu na dziedzińcu świątyni, czego życzy sobie proku-
rator, zewsząd podniosły się głosy oburzenia, wciąż przybierając na sile. Przywódcy ekstre-
mistów, czyli tak zwanych %7łarliwych, sprzeciwiali się bezwzględnie Florusowym żądaniom.
Zyskali sobie posłuch i poparcie zwłaszcza wśród młodzieży i mas ubogiego ludu, czemu
trudno się dziwić, skoro wszyscy mieli jeszcze przed oczyma zwłoki wczoraj pomordowa-
nych. Bogacze natomiast i wyżsi kapłani, którzy wiele by stracili w wypadku nowych zamie-
szek i rzymskich represji, przerazili się widmem katastrofy. Czym prędzej więc przygotowali
widowisko niezwykłe:
Kapłani odziani w swe drogocenne, barwne szaty liturgiczne procesjonalnie wyszli z Przy-
bytku, niosąc święte naczynia i sprzęty; towarzyszyła im służba świątynna oraz kitarzyści i
śpiewacy. Uklękli na bruku dziedzińca i płacząc prosili lud, aby zmiłował się nad sobą sa-
mym i nad świątynią; bo Rzymianie niechybnie obrabują ją ze wszystkich skarbów i nawet z
największych świętości. Członkowie Sanhedrynu posypywali swoje brody prochem, rozry-
wali szaty, po imieniu zwracali się do wszystkich znanych sobie osób nawet z pospólstwa.
Wołali, że powitanie kohort to sprawa żałosna wprawdzie, lecz błaha; w istocie chodzi prze-
cież tylko o to, by nie dać Florusowi pretekstu do dokonania nowej rzezi!
W końcu zdołali nakłonić, błaganiem i grozbami, zarówno lud, jak nawet część %7łarliwych.
Mieszkańcy Jerozolimy z dostojnikami na czele wyszli przed bramy murów, aby witać wkra-
czające oddziały  jak niedawno witali samego Florusa.
50
WALKI W MIEZCIE NOWYM I GRNYM
%7łołnierze rzymscy miarowym krokiem maszerowali w milczeniu, ni słowem nie odpowia- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.