[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porozmawiać. Znalazłam informacje, które pomogą nam
pokonać Drake a. PS. Tęsknię". Zaczęłam wierzyć, że wszystko
dobrze się skończy.
Po chwili otrzymałam odpowiedz:
 Julie, ja nawet przez chwilę nie przestałem tęsknić.
Niebawem przyjadę, zrobię ci niespodziankę (w tym miejscu
dołączył emotikonę uśmiechu). O nic się nie martw. Dopóki
Drake czegoś nie wymyśli, jesteś bezpieczna. Opowiesz mi o
wszystkim, jak się spotkamy".
Po odczytaniu SMS-a uśmiechnęłam się sama do siebie,
zamknęłam książkę i wróciłam do swojego pokoju.
Rozdział jedenasty
Kiedy weszłam do pokoju, Patrick już tam był. Siedział na
moim łóżku i przeglądał moje zdjęcia z dzieciństwa. Widocznie
album leżał na widoku.
- Cześć! - krzyknął. - Mówiłem ci, że będziesz miała
niespodziankę?!
- Rzeczywiście, mam - odpowiedziałam. - I to szybką. -
Bardzo się cieszyłam, że go widzę.
- Jak wszedłeś? - zapytałam zdziwiona.
- Zostawiłaś otwarte drzwi. Myślałem, że nie słyszysz, jak
pukam, więc wszedłem. Może nie powinienem?
- Nie, no co ty. Gapa ze mnie. Dobrze, że to ty, a nie jakiś
złodziej.
- Gdy nie zastałem cię w pokoju, pomyślałem, że zaraz
wrócisz.
- Patrick, naprawdę nic się nie stało! Cieszę się, że cię widzę -
powiedziałam.
- Wiem, ale teraz jest mi głupio.
- Daj spokój. Powiedz lepiej, czy z tym ogniem, o którym ci
pisałam, to znaczy, czy ogień rzeczywiście...
- Dobrze na nas wpływa? Tak - odpowiedział.
- A z tą wodą? Czy rzeczywiście was osłabia?
- Tak, unikamy wody, no chyba że bierzemy prysznic... - śmiał
się.
- No tak. Nie podejrzewam was o brak higieny -powiedziałam
z uśmiechem.
- Pomyślałem, że moglibyśmy pojechać w czasie ferii w góry
na narty. Lubisz jezdzić na nartach? - spytał, zmieniając temat.
Widocznie miał już dość odpowiadania na moje pytania. Może
go to w jakiś sposób drażniło? Może myślał, że widzę w nim
jedynie diabła... ale to nie była prawda. Podobało mi się w nim
wszystko, wykluczając oczywiście z tego krzywdzenie innych.
Miałam nadzieję, że to już przeszłość. Może właśnie dlatego
mnie spotkał, bo miał się pod moim wpływem zmienić? Zresztą,
mam wrażenie, że już się zmienił. Złagodniał i był troskliwy. Nie
pasował już do roli diabła.
- Możemy jechać, ale... poczekajmy, aż wyjdą ze szpitala
Alice i Oskar. Góry dobrze im zrobią - zaproponowałam.
- Oczywiście, jeśli chcesz, poczekamy na twoich przyjaciół.
- Patrick...
- Tak...?
- Dziękuję, dziękuję za wszystko - powiedziałam i chwyciłam
go za rękę.
- Mogę coś zrobić? - spytał i przyciągnął mnie do siebie.
- Nie jestem w tym dobra... - ostrzegłam.
Uśmiechnął się i spojrzał na mnie czule. Delikatnie ujął mnie
pod brodą i uniósł lekko moją głowę. Nasze twarze znalazły się
naprzeciwko siebie.
- Na pewno jesteś. Nawet bardzo dobra, lepsza niż ci się
wydaje - powiedział.
Poczułam uderzenie gorąca. A pózniej... pózniej to chciałam,
aby ta chwila nigdy się nie skończyła.
- Mówiłem, że jesteś cudowna? - powiedział, dotykając
mojego policzka. - Pięknie dzisiaj wyglądasz!
- Też mi się podobasz - odpowiedziałam i nie mogąc się
powstrzymać, pocałowałam go jeszcze raz.
Było widać, że jest zadowolony, bo wychodząc z pokoju rzucił
z uśmiechem:
- Dobrze, że tu wszedłem, nawet jeśli wyglądało to na
włamanie. Przynajmniej otrzymałem wspaniały prezent, którego
się nie spodziewałem.
- I też się cieszę, że nie zamknęłam pokoju. Okazuje się, że
rzeczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! -
dodałam i zamknęłam za nim drzwi.
Był to pierwszy pocałunek w moim życiu. Wskoczyłam ze
szczęścia na łóżko. Jak wtedy, gdy byłam mała i traktowałam
swój materac jak trampolinę. Musiałam jakoś rozładować
emocje, a to wydawał się najłatwiejszy sposób. Tym bardziej, że
oddawał mój stan ducha.
Ledwie zdążyłam wyszaleć się na łóżku, gdy przyszedł SMS
od Patricka.
 Piszę, bo na pewno się za mną już stęskniłaś i chciałem ci
życzyć miłej nocy" (dołączona była obok emotikona całusa).
 Miłej nocy" - odpisałam i również dołączyłam całusa.
Padłam na łóżko. Wszystko układało się tak dobrze, że się bałam,
aby ktoś nie przerwał nam tej idylli. Bałam się Drake'a.
Wstałam bardzo wcześnie. Spojrzałam na puste łóżko Alice i
zdałam sobie sprawę, że bez niej było mi smutno. Chciałabym już
o wszystkim jej opowiedzieć. Przede wszystkim o Patricku.
Pamiętałam, że po naszym występie semestralnym nazwała go
frajerem. Uznała wtedy, że traktuje mnie on jak kolejną
zakochaną fankę. Teraz pewnie zmieniła zdanie. Gdyby nie on...
Aż mnie ciarki przechodeą na myśl o tym, co by się wtedy stało...
Uważałam, że nie będzie w stanie powiedzieć na jego temat
jednego złego słowa.
Dziś, po długiej przerwie świątecznej, miały się odbyć
pierwsze zajęcia z tańca współczesnego. Jak zwykle każda z nas
punktualnie zjawiła się przed salą. Natomiast po raz pierwszy
spózniał się pan Clarke. Zawsze karat nas za spóznienia, a teraz
sam nie dostosował się do tej świętej, przez siebie ustalonej
zasady. W końcu wszystkie zaczęłyśmy spoglądać w stronę
korytarza, skąd zawsze przychodził pan Clarke. W końcu któraś z
dziewczyn krzyknęła:
- Idzie! Ale chwilkę, nie jest sam...
- A cóż to za przystojniak obok niego?
- Rzeczywiście, ale ja skądś go znam - mówiła Meg, jedna z
naszych koleżanek.
Wszystkie naraz przesunęłyśmy się, aby móc dokładniej
przyjrzeć się idącemu obok ojca Alice chłopakowi.
- Zaraz - to Michaeli - powiedziała Meg. - Absolwent naszej
szkoły! Ulubieniec pana Clarkea!
- Co on tu robi? Przecież skończył już szkołę - zastanawiały
się dziewczyny.
Rozbawiła mnie ta scenka. Czy zawsze tak być musi, że gdy
młody chłopak zjawia się tam, gdzie są niemal same dziewczyny,
to wzbudza taką sensację i poruszenie? Pomyślałam, że może
gdyby nie Patrick, zachowywałabym się podobnie i razem z nimi
z ciekawością go obserwowała i snuła marzenia. Ale w tym
momencie żaden przystojniak nie miał u mnie szans, więc stałam
z grupką nielicznych chłopaków z naszej grupy i przyglądałam
się tej uroczej scence.
- Ale on ładny! - wpadła w zachwyt jedna z dziewczyn. - A
jaki umięśniony! - dodała inna.
- Będzie mój! - skwitowała trzecia i wszystkie naraz spojrzały
na nią z niedowierzaniem.
Pan Clarke i nowy obiekt westchnień weszli do sali.
- Drogie panie, proszę zająć swoje miejsca - zaczął jak zwykle
bez wstępów i powitania.
Miałam wrażenie, że jego cera w trakcie tej przerwy jeszcze
bardziej zbielała.
- Jak na pewno wiecie, nie jesteśmy w pełnym składzie. Moja
córka przebywa obecnie w szpitalu, dlatego przez jakiś czas,
dopóki jej stan zdrowia się nie poprawi, będzie mnie zastępował
pan Michael Ryan. Zanim jednak rozpoczniecie zajęcia z panem
Michaelem pozwólcie, że przedstawię wam kilka informacji na
jego temat - powiedział i wszystkie twarze, łącznie z moją,
skierowały się w stronę niewiele starszego od nas chłopaka.
Michael stał z zaplecionymi z tyłu dłońmi i nieśmiało
rozglądał się po sali. Widocznie nie był pewien, jak przyjmiemy
tę zmianę. Może się obawiał, że mając dotychczas tak
znakomitego prowadzącego, z ogromnym prestiżem i
wielokrotnie nagradzanego, nie będziemy zadowoleni z
dokonanej zmiany. Pan Clarke cieszył się dużym szacunkiem.
Mimo jego wyniosłej postawy i nieprzystępnej natury, każdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.