[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dwadzieścia pięć lat temu zabrakło mi odwagi, by popełnić to szaleństwo. Przeżyłabym ten czas jako żona twego ojca, a nie ze wspomnieniami o nim. - Margaret! - zawołała Aleksandra zszokowana takim wyznaniem. - Chyba nie mówisz poważnie. - Najpoważniej w świecie. - Przyjaciółka zaśmia ła się. - Dlatego doskonale rozumiem, czemu po zwoliłaś sobie na tak wiele z Simonem. Jednak mimo wszystko nie pojmuję, dlaczego narobił tyle zupełnie niepotrzebnego i niestosownego zamiesza nia. Przecież musiał zdawać sobie sprawę, że będzie zmuszony się z tobą ożenić, dlaczego więc ci się po prostu nie oświadczył? - Ależ on się oświadczył, ale ja mu dałam rekuzę. Na twarzy lady Margaret odmalowało się bezgra niczne zdumienie. 228 - Simon ci się oświadczył? No, teraz to dopiero mnie zaskoczyłaś. - Prawdę mówiąc, to nie były klasyczne oświad czyny. Zasugerował, że lepiej bym zrobiła, przyjmu jąc jego zamiast Chathama lub Monroyala, a ja odpowiedziałam, że musiałabym oszaleć, by się w ogóle nad czymś takim zastanawiać. - Aha i dlatego cię porwał? %7łeby cię zmusić do ślubu? W takim razie musi mu na tobie zależeć, jeśli uciekł się do tak drastycznego środka. Aleksandrze nigdy nie przyszłoby do głowy, że Simon mógł wszystko starannie zaplanować. Jed nak teraz, gdy lady Margaret to powiedziała, zaczę ła się zastanawiać, czemu sama na to nie wpadła. Przypomniała sobie, że wcale się nie przejął perspe ktywą wspólnej nocy. Nigdy też nie wyprowadził Greenleyów z błędu. Być może sam im powiedział, że jest jego żoną. A jego gorące uczucia do niej? Niemożliwe, to absurd, pomyślała. Margaret się myli. A skoro mu na niej nie zależy, to jaki miałby inny powód, żeby ją skompromitować i zmusić w ten sposób do małżeństwa? W jej głowie zrodziło się bardzo nieprzyjemne podejrzenie. W pierwszej chwili je odrzuciła, ale im dłużej się zastanawiała, tym bardziej była pewna, że odkryła cyniczny motyw kierujący poczynaniami Simona. Chciał zdobyć fortunę Ashfordów. Zawsze uważał ją za swoją własność i gotów był poślubić wdowę po Adrianie, byle tylko ją zdobyć. Zdała sobie sprawę, że nie widzącym spojrzeniem wpatruje się w lady Margaret. - Nie - wyszeptała, walcząc z łzami i dotkliwym 229 bólem serca. - Simonowi tyle zależy na mnie, co na zeszłorocznym śniegu. Chce mieć fortunę Ashfor- dów. On nawet mnie nie lubi. Nie widzisz tego? Nie mogąc już dłużej powstrzymać łez, Aleksan dra schroniła się w czułe ramionach ciotki Simona. Trzy dni pózniej, choć nadal przekonana o ni kczemnych pobudkach kuzyna, pogodziła się z my ślą o małżeństwie, na które nalegał jej ojciec. Zazwy czaj bardzo rzadko się przy czymś upierał, ale gdy to już zrobił, wiedziała, że lepiej mu ustąpić. Mimo to ośmieliła się protestować ze wszystkich sił, kiedy następnego ranka po powrocie do Grange, ojciec wezwał ją do biblioteki. Po wieczornej rozmowie z lady Margaret spo dziewała się tęgo, ale zaskoczyła ją męska solidar ność, jaką okazali panowie. Weszła do biblioteki i zobaczyła, że obaj stoją przed kominkiem z kieli szkami w dłoniach, jakby właśnie wznieśli toast. Serce w niej zamarło. Doskonale wiedziała, co świę tują i gdy zdała sobie sprawę, że jej los został przypieczętowany, poczuła się jak zwierzę schwyta ne w pułapkę. Ignorując kuzyna, spojrzała na ojca, który miał czelność uśmiechnąć się do niej. Była to jawna zdrada, toteż pożałowała, że nie skręciła sobie karku przy upadku z kariolki. - Aleks, moja kochana - powiedział ojciec z po godą, od której ją zemdliło. - Na pewno ucieszy cię wiadomość, że książę Ashford chce, by ślub odbył się jak najszybciej, gdy tylko dostanie dyspen sę z Canterbury. Biorąc pod uwagę okoliczności, w pełni się z nim zgadzam. 230 Wiedziała, że ojciec jest nieco skrępowany, bo w takich sytuacjach zawsze się czerwienił. Ale po stanowiła, że nie pozwoli, by to ją zmiękczyło. - Zwietnie. - Zmusiła się do uśmiechu. - Z przy jemnością popatrzę, jak łajdak wpada we własne sidła. Kim jest ta nieszczęsna? - zapytała. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |